Czy i Wy się czasem lub częściej
zastanawiacie co za porę roku mamy teraz?
U mnie na wsi bazie maleńkie
pojawiły się na wierzbie, klucze dzikich gęsi szybują ponad moją głową, krety
ryją jak szalone pola za oknem, bażanty łażą, sarny złaknione pożywienia nawet
w ciągu dnia wychodzą z lasu...że niby można to nazwać „przedwiośnie”?
Sama już nie wiem. Szaro buro,
taki czas bez zieleni, bez słońca. No tak patrząc na mojego psa i makabryczne
ilości gubionego przez niego okrycia ... to musi być „przedwiośnie”.
Wyrywając jakiś czas temu kartkę
z kalendarza w kuchni, przeczytałam że aby poczuć słońce należy zamknąć oczy i
powąchać olejek do smarowania na lato...jakoś mnie to do końca nie przekonuje, dlatego też po przetestowaniu
polecam swój sposób. Zupa marokańska Harira. Kolory lata, mieszanka
zagłuszających tą dziwną porę roku przypraw, cudowny smak i gorący brzuch.
Czego można chcieć więcej w leniwy niedzielny wieczór.
- 2 cebule drobno skrojone
- 2 marchewki skrojone w kostkę, połówki
- 2 łodygi selera oczyszczone i skrojone drobno
- łyżka startego świeżo imbiru
- 100ml żółtej lub czerwonej soczewicy
- 4 łyżki masła
Wszystko wrzucamy do garnka z
grubym dnem zaczynamy podsmażać.
· szczypta
szafranu
· łyżeczka
mielonego kminku
· ½
łyżeczki kolendry w ziarnach
· ½
łyżeczki mielonego cynamonu
· ½
łyżeczki kurkumy
· 3
liście laurowe
· pieprz
· sól
· 1l
wody
Zmniejszamy ogień zaczynamy
powoli gotować.
· Dwie małe piersi kurczaka kroimy w paski
Dodajemy do zupy, zmniejszamy
ogień. Gotujemy 30 minut.
Podajemy niezwłocznie...można mlaskać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz