Gdy weszłam do warzywniaka na mojej Wsi ;-) i ją zobaczyłam od razu wiedziałam co dziś robię na obiad.
Dynia złoto-bursztynowa mrugała do mnie z półki weź mnie, weź mnie więcej! No dobrze, skoro tak ładnie prosiła to wzięłam pół.
Gdyby tak obudzić się któregoś razu z nieznajomością co dziś mamy za miesiąc to dynia wskazuje - patrz Sierpień. Nieubłaganie pojawia się w naszym domu właśnie tego miesiąca i kończy swój żywot przed wejściem do domu w przeddzień Święta Zmarłych oraz na garażowych półkach w pękatych słoikach jako chutney.
Kiedyś powiem szczerze absolutnie nie miałam pojęcia co się robi z takiej dyni, pierwszy raz jadłam ją u AS jako krem / AS w ogóle świetnie gotuje /. Od tamtej pory pojawiała się sporadycznie na naszym stole, do momentu przyjścia na świat H która mogłaby jeść dynię naprzemiennie z pomidorami okrągły rok.
Tak też powstał dzisiejszy krem z dyni z gorzką czekoladą, a dla Ł specjalna wercja z chili w dwóch wścieleniach. No to ruszamy!
Dyniowy krem z czekoladą.
- ¼ średniej dyni
- 3 młode marchewki
- 2 ziemniaki
- ½ pora
- 1 ząbek czosnku
- pierś kury
- szałwia
- pieprz
- sól
- lubczyk
- masło
- oliwa z oliwek
- papryka ostra w proszku
- papryczka chili
W garnek wlewamy ok. 1,5l wody wrzucamy pierś kury gotujemy ok. 30min, zbieramy szumowiny, nie dodajemy żadnych przypraw.
W garnku o grubym dnie lub na wysokiej patelni, rozpuszczamy łyżkę masła z oliwą z oliwek. Wrzucamy pokrojoną w kostkę dynię, smażymy na średnim ogniu aż nie zrobi się szklista.
Dodajemy pokrojone wg upodobania marchewkę, pora, ziemniaki. Przyprawiamy szałwią, lubczykiem, pieprzem i solą. Podsmażamy mieszając ok. 15min.
Mi akurat tak się udało zgrać gotowanie wywaru z kury ze smażeniem warzyw, że teraz zalewam wywarem warzywa tak aby je przykryć i wkładam do środka pierś kury. Przykrywam, zmniejszam gaz i pozostawiam na ok.30min.
Bezpośrednio przed podaniem miksuje całość na gładki krem. wg gustu możemy zmiksować kurczaka lub pokroić go do zupy w paseczki. Jeśli wyszedł wam bardzo gęsty krem można dodać trochę rzadkiej śmietany kremówki.
Przed podaniem dla H, ścieram do zupy trochę gorzkiej czekolady. Efekt, głośne mlaskanie połączone z MNIAM MNIAM przy każdej łyżce.
Dla Ł, wersja hot, do zupy wkrawam parę plastrów chili / bez pestek / i posypuje ostrą papryką, no i musi być tez czekolada...dużo czekolady.
Komentarz Ł: bardzo mi się podoba połączenie chrupkiego chili z sypkim, czekoladą i kremową zupą.
Nie zdążyłam się obejrzeć i zupy nie było.
Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz