I coś miłego z dzisiejszej GW:
SIERPIEŃ: bursztynowo-herbaciane słowo pachnące miodem, oparami znad łąk. Sierp-półksiężyc-jak kolczyki w uszach cygańskiej tancerki, jak półkola ściernisk. Pień-pienisty, żywy krwiobieg drzewa.
Przepis na to proste poznańskie śniadanie,lub luncz. Powiem szczerze, że osobiście nie znałam nigdy takiego połączenia choć moja połówka "pyra" ciągle mi mówiła: kidy zjemy pastę z makreli? no kiedy? No to jemy ją dziś na śniadanie.
Pasta z wędzonej makreli i twarogu.
Podstawą tej pasty jest przegryzienie się jej. Absolutnie nie jest aż tak smaczna od razu po przyżądzeniu. Smaki jeszcze nie przechodzą i czuć jedynie rybę wędzoną, a tu własnie ona jest jedynie tłem. W pierwszej nucie powinno być czuć delikatny twaróg, posmak cytryny, kolendry oraz niesamowitą głębie mięty pieprzowej. W połączeniu ze świerzą bagietką bądz wiejskim ciemnych chlebem...no cóż sprawdzcie sami.
Lista zakupów do pasty z wędzonej makreli:
wędzona makrela 1 sztuka średnia / pasta jest naprawdę sycąca, 4 os/
1/2 kostki białego sera twarogowego tłustego
180 ml jogurtu naturalnego
szczypior z dymki
szczypiorek do dekoracji
cytryna
sól morska
pieprz czarny grubo mielony
mięta pieprzowa lub zwykła
kolendra
bagietka lub inne pieczywo wg. uznania
Rybę bardzo dokłanie czyścimy tak aby mieć pewność że nie zostawiliśmy żadnej najmniejszej ości. Czyszcząc dzielimy na mniejsze kwałki i wrzucamy do miski.
Dodajemy twaróg krusząc go delikatnie w palcach oraz wlewamy jogurt. Delikatnie mieszamy.
Solimy, pieprzymy, wciskamy sok z 1/2 cytryny oraz ścieramy skórę z całej cytryny. Kroimy liście mięty, kolendrę oraz szczypior z dymki w paseczki, dodajemy do ryby. Całość delikatnie mieszamy, przykrywamy szczelnie folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na najwyższą półkę na miń. 6h a najlepiej na całą noc.
Wyjmujemy przed podaniem ok. 15 min, ukladamy na talerzu, przybieramy szczypiorem,olivą i piprzem.
No i jemy!
Po zjedzeniu dochodzimy do wniosków, iż jest to wysmienita potrawa na sierpniowy ciepły poranek a śmiem uważać że może i idealna...
Ł. dziękuje za pyszne niedzielne śniadanie! I jak mówi nasza H: jesce!jesce!jesce!jesce!jesce!jesce!jesce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz