11 grudnia 2011

Jabłko na salonach.

i kolejna tarta na niedzielne drugie śniadanie. Nasze jesienne skarby na salonach. Najprostsza tarta jabłkowa jaką robiłam + czubata łyżka bitej śmietany i lodów waniliowych...smacznego.

Ciasto do tartaletek:


· 250g mąki Szymanowskiej podwójnie przesianej
· 100g masła pokrojonego w kostkę nie bardzo rozmiękczonego
· 100g cukru pudru, dwukrotnie przesianego
· szczypta soli
· 2 jajka o temperaturze pokojowej

Naszykuj miskę, wyjmij z lodówki masło pokrój w kostkę, wyjmij dwa jajka wbij do małej miseczki. Pozostaw w temperaturze pokojowej na 15/20min.

Do miski przesiej mąkę, wrzuć masło, cukier, sól. Zacznij delikatnie mieszać czubeczkami palców.
Wrzuć dwa jajka i dalej rozrabiaj delikatnie ciasto. Jak złapie lekką konsystencję, owiń folią i włóż do lodówki na 30/45min.
Oddziel z ciasta 240g i rozwałkuj na bardzo cienką grubość. Wyłóż nim płytką tortownicę lub foremkę do tart o średnicy 20cm. Bardzo dokładnie ugniataj boki. Nagrzej piekarnik na 190C.
Nakłuj ciasto widelcem na dnie, wyłóż papierem do pieczenia i wysyp specjalnymi kamyczki do pieczenia /ja mam specjalne pudełko z cieciorką i fasolką suszoną które używam do tych celów/.
Dociskamy kamyczki/fasolkę i wkładamy do piekarnika na 180C na 10minut. Po tym czasie zdejmujemy papier z kamyczkami/fasolką i wkładamy tarte do piekarnika na kolejne 5 min na 160C.

Nadzienie:

3 jabłka cieniutko pokrojone
przecier jabłkowy
jajko rozbełtane z łyzką miodu płynnego

Przecier układamy w upieczoną tartę na gruboć ok 5mm, układamy jabłka na zakładkę i smarujemy je intensywnie jajkiem z miodem.
Pieczemy 15 minut w 160 stopniach termoobieg.



10 grudnia 2011

Tartaletki bananowe.

Czy można lepiej zacząć dzień w którym mamy tak wiele atrakcji?
Cavaliada...lampiony...ahhh

Ciasto do tartaletek:
· 250g mąki Szymanowskiej podwójnie przesianej
· 100g masła pokrojonego w kostkę nie bardzo rozmiękczonego
· 100g cukru pudru, dwukrotnie przesianego
· szczypta soli
· 2 jajka o temperaturze pokojowej

Naszykuj miskę, wyjmij z lodówki masło pokrój w kostkę, wyjmij dwa jajka wbij do małej miseczki. Pozostaw w temperaturze pokojowej na 15/20min.

Do miski przesiej mąkę, wrzuć masło, cukier, sól. Zacznij delikatnie mieszać czubeczkami palców.

Wrzuć dwa jajka i dalej rozrabiaj delikatnie ciasto. Jak złapie lekką konsystencję, owiń folią i włóż do lodówki na 30/45min.

Oddziel z ciasta 240g i rozwałkuj na bardzo cienką grubość. Wyłóż nim płytką tortownicę lub foremkę do tart o średnicy 20cm. Bardzo dokładnie ugniataj boki. Nagrzej piekarnik na 190C.
Nakłuj ciasto widelcem na dnie, wyłóż papierem do pieczenia i wysyp specjalnymi kamyczki do pieczenia /ja mam specjalne pudełko z cieciorką i fasolką suszoną które używam do tych celów/.
Dociskamy kamyczki/fasolkę i wkładamy do piekarnika na 180C na 10minut. Po tym czasie zdejmujemy papier z kamyczkami/fasolką i wkładamy tarte do piekarnika na kolejne 5 min na 160C.

Zostawiamy kawałek ciasta wielkości pięści na paseczki na górze.

Nadzienie:
· 2 banany koloru zielono/żółtego
· przecier domowy z jabłek / ja użyłam mojej mamy zrobiony z Antonówek
· szczypta cynamonu
· szczypta kardamonu

W upieczone tartaletki nakładamy na dno mus z jabłek, następnie na zakładkę układamy cieniutko pokrojonego banana i posypujemy go przyprawami które najbardziej lubimy.

Ciasto które nam pozostało cienko rozwałkowujemy i kroimy na paseczki.
Układamy je naprzemiennie na tartaletkach. Końcówki smarujemy jajkiem i przyklejamy do ciasta.
Gdy już wszystkie przygotujemy smarujemy pędzlem umoczonym w rozbełtanym jajku.

Pieczemy 15 minut w 150C.

Jemy, jemy, jemy...

21 listopada 2011

Cynamonowe ciasteczka francuskie.

Gdy nie ma czasu na śniadanie, gdy kawa jest jedynym ratunkiem, gdy weekend jest jak zwykle zbyt krótki, a nowy tydzień bedzie zbyt pracowity...

25 minut z czego 17 minut to pieczenie.
Ahh żeby tak każde ciasto szybko wpadało na nasze talerze poniedziałkowe.



Składniki:
  • arkusz ciasta francuskiego / nie lubię tych głęboko mrożonych
  • garść rodzynek namoczonych w rumie lub cherry na noc
  • opcjonalnie pół garści pokruszonej gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki stołowe cukru trzcinowego
  • łyżeczka cynamonu
  • 1 roztrzepane jajko
  • papier do pieczenia
Rozkładamy na blacie ciasto, smarujemy pędzęlkiem roztrzepanym masłem i zaczynamy inwencję twórczą.
Sypiemy cynamonem, cukrem, odsączonymi rodzynkami, czekoladą. Zwijamy dokładnie.

Tniemy na 1 cm kawałki formujemy w ładne okagłe ciasteczka, układamy na papierze, smarujemy od góry resztą jajka. Wstawiamy do rozgrzanego do 180 C piekarnika na termoobieg 17 minut.

I co! Przecież to tak łatwe! Więc ...

19 listopada 2011

Polędwiczki w jesiennym płaszczu i pieczone ziemniaki z anchois.

Nadchodzi kolejny jesienny weekend .

Za oknem pogoda choć próbuje Nas oszukać, że może być jeszcze ciepło, Naszego organizmu nic nie oszuka. Przesilenie jesienne usilnie przesuwa nasze budziki poranne na kolejne pięciominutowe drzemki, druga kawa nic nie daje, a trzecia jedynie jest kolejnym kubkiem ciepłego napoju. Wstajemy rano jest ciemno, wracamy z pracy jakby kolor nie uległ zmianie. A może to noc arktyczna? Ja tak się czuje ostatnio a Wy?

Jedynie weekendy pozwalają mi ujrzeć wschód i szybki zachód słońca, a wspólne rodzinne obiady dają kopa energetycznego. Ten obiad był idealnym pretekstem aby później odbyć długi jesienny spacer...

Polędwiczki w jesiennym płaszczu i pieczone ziemniaki z anchois.

Składniki:
  • 2 grube polędwiczki
  • 2 gałązki rozmarynu
  • garść tymianku, oskupujemy listki do miseczki
  • sól ziołowa
  • biały pieprz
  • masło
  • boczek wędzony w plastrach
  • pomidorki koktailowe
  • sól morska
  • ziemniaki
  • śmietana
  • achois 3 fileciki
  • 4 ząbki czosnku
  • parmezan
  • por
  • czerwona cebula
  • dwa jajka wiejskie
  • szpinak z przepisu szpinak idealny


Ziemniaki obieramy i wrzucamy do osolonej wody na 20 minut. Wyjmujemy zlewamy zimna woda i kroimy na cienkie plastry. Ja używam starej gilotyny do jajek.
Mieszamy w misce 200ml kwaśnej śmietany, czosnek, 100g startego sera, pokrojone drobno anchois,łyżkę tymianku i jajka.
Układamy w brytfance pokrojone ziemniaki przekładając je porem i paskami cebuli. Zalewamy masą śmietanową i posypujemy garścią sera parmezan.
Wstawiamy do piekarnika na dolną blachę. Czas pieczenia 15 minut w 180C.

Polędwiczki układamy na folii aluminiowej lub papierze do pieczenia. Nacieramy bardzo mocno tymiankiem, solimy i pieprzymy sola morską. Rozgrzewamy patelnię z łyżeczką oliwy z oliwek i łyżeczka masła. Gdy będzie już ciepła układamy polędwiczki częścią natartą tymiankiem w stronę patelni. Natychmiast wstawiamy stoper na 3 minuty. Drugą stronę solimy i pierzymy. Przekładamy na druga stronę i znowu wstawiamy stoper na 3 minuty.

Dokładnie po tym czasie zdejmujemy polędwiczki i układamy do ostygnięcia na blachę grillową.



Owijamy polędwiczki dokładnie boczkiem i układamy na brytfankę. Obok kładziemy pomidorki cherry polewamy je oliwą z oliwek sypiemy solą morską i pieprzem. Gdy minie czas pieczenia ziemniaków, na górna półkę wkładamy mięso i ustawiamy program grill 1 + termo obieg na 10-15minut. Musimy kontrolować bo wszystko zależy od piekarnika, gdy tylko zauważycie że boczek zrobił się lekko spieczony wyjmujemy mięso z piekarnika.

W czasie pieczenia mięsa przygotowujemy szpinak według przepisu „Szpinak idealny’. Dodatkowo można dołożyć trochę sera brie aby zaostrzyć smak.

Wyjmujemy mięso na deskę przekrajamy na pół, dajemy mu 5 minut aby odpoczęło. Wyjmujemy ziemniaki i sprawdzamy czy są miękkie. Układamy je na talerzu, na nie szpinak i mięso. Na każdym talerzu układamy pomidory.


Smacznego rodzinnego obiadu Wam życzę!

18 listopada 2011

Tajska sałata na ciepło.

A jednak mniemam iż na zimę bedzie nam dane jeszcze trochę poczekać.
Miałam okazję jej ostatnio szukać na Dolnym Śląsku i nawet tam jej nie było. Więc gdzie ona się schowała?
Ale przcież nie będziemy za nią tesknić. Wcale nie chcę narzekać że temperatura +11C pod koniec listopada i malowanicze poranne mgły mi przeszkadzają.

Słonecznie i malowniczo także na moim talerzu. I jak zwykle ciepło...

Składniki:
  • 1 polędwiczka wieprzowa
  • 1 pomarańcza
  • garść suszonych moreli, namoczonych 1h przed w porto i gorącej wodzie
  • 2 szalotki
  • pomidorki koktajlowe 1 mała kiść
  • opakowanie sałat mix
  • migdał w słupkach 4 łyżki
  • sos sojowy ciemny 2 łyżki
  • sos rybny 1 łyżka
  • sos słodko kwaśny 2 łyżki
  • łyżka tartego imbiru
  • łyżka tartej kolendry / lub na koniec garść świeżej do posypania
  • cukier brązowy
  • pieprz biały
  • sól
  • olej sezamowy
  • oliwa z oliwek
  • ocet balsamico 2 łyżki

Polędwiczki kroimy na bardzo cienkie plastry, wrzucamy do torebki foliowej. Dokładamy sos sojowy, sos rybny, imbir, pieprz i sól. Odstawiamy na 20 min.

W tym czasie przygotowujemy pomarańczę, sos i marynujemy cebulki.

Sparzamy pomarańczę wrzątkiem, wycieramy do sucha i ścieramy na tarce skórkę. Odkrawamy z pomarańczy górę i dół i odcinamy skórę trzymając nóż jak najbliżej miąższu /musicie mieć cienki i bardzo ostry nóż/. Bierzemy pomarańczę w dłoń i zaczynamy filetować ją wykrawając sam miąższ. To co nam zostanie z pomarańczy mocno wyciskamy do słoiczka dodajemy ocet winny biały 2 łyżki, sól, pieprz i mieszamy. Dodajemy 2 łyżki oliwy z oliwek i sos słodko kwaśny – mamy właśnie lekki sos do sałatki.

Szalotki kroimy w cieniutkie ćwiartki, układamy w miseczce, posypujemy łyżką cukru brązowego, zalewamy octem balsamico i odstawiamy na 15min.

Rozgrzewamy Wok lub wysoką patelnię teflonową, wlewamy 2 łyżki oleju sezamowego i gdy zacznie delikatnie dymić wrzucamy nasze mięso z marynatą. Smażymy energicznie mieszając ok. 6-7minut. Mięso przekładamy do miski i czekamy aż delikatnie przestygnie.

Sałatę mieszamy z sosem, pomidorkami, morelami i cebulą wyjęta z marynaty. Układamy na talerzach. Podsmażamy na suchej patelni migdały. Układamy mięso i pomarańczę. Posypujemy migdałami i/lub kolendrą.

Smacznego.

Sopot & BFriends

Takich jak nas pięć nie ma jak żadnych innych sześć choćby wziąć wszystkie trzy!

Dzięki za wszystko.











 

17 listopada 2011

Jesień.

Mam wrażenie że jesień to juz jedynie wspomnienie. Za oknem czuję coraz częściej zimowe powietrze, a skrobanie poranne szyb to jedynie potwierdzenie że należy wyjąć z garażu szuflę do śniegu...

















15 listopada 2011

Szpinak idealny.

Szpinak idealny istnieje!

Jak do tej pory myślałam iż jadłam taki w Riccione, z mozarellą i peperoncino. Jednak i domowym sumptem można taki wykonać i to w czasie krótszym niż 10 minut.
Wczorajszy mój szpinak był tak doskonały i tak mi smakował, że dziś rano popędziłam do sklepu po dwie kolejne torby szpinaku świeżego aby nie zapomnieć jego smaku.

Porcja szpinaku na 4 osoby :

· 2 opakowania szpinaku baby
· 2 ząbki czosnku wyciśnięte
· ½ łyżeczki startej gałki muszkatołowej
· ½ łyżeczki pieprzu białego
· szczypta soli
· 100ml śmietany 18% rzadkiej
· 2 łyżki oliwy z oliwek




Na patelnię wlewamy oliwę z oliwek, wrzucamy umyty uprzednio szpinak / ja myje nawet ten gdzie jest napisane iż gotowe do jedzenia nie trzeba myć/.

Nalewam śmietanę i wsypuje wszystkie przyprawy, nawet się nie spostrzeżecie jak nagle szpinak zmniejszy swą objętość o jakieś 60%-70%. Stale mieszamy jeszcze ok. 5 minut. Podajemy natychmiast. Można zetrzeć na niego do dekoracji Grana Padanę.


Smaczego.

Uwaga ostrzegam że ten szpinak może powodowac uzależnienie.

Kurczak wiejski na jesienne obiady.

Czy to jest możliwe aby zrobić idealny obiad dla 5 osób w 30 minut? Nie!
I tym kolejnym razem obalam mit że się nie da bo się da!

Ostatnio nabyłam drogą kupna nową książkę Jamiego Oliver „Gotowe w 30min”, ahaaa też cwaniak napisał pewnie kolejną książkę co by móc po prostu cokolwiek wydać a tam nie ma pewnie nic ciekawego. I się naprawdę bardzo mocno myliłam. Mniej więcej 75% przepisów chcę koniecznie podać moim najbliższym gdyż są proste, pięknie wyglądają i są zdrowe.

Dziś zaczęłam i powiem że kończyć nie chcę. A kolejny długi weekend listopadowy spowoduje że „obżarstwo” stanie się moim przydomkiem...jak już nie jest!.

Porcja na 4 osoby dorosłe i małe dziecko:

· 4 piersi z kurczaka
· 1 opakowanie boczku w plastrach wędzonego / ja użyłam Morliny
· opakowanie pomidorków koktajlowych
· 1 cytryna + sok z jednej cytryny
· oregano
· pieprz biały
· sól
· papryka słodka
· oliwa z oliwek
· rozmaryn
· torebka foliowa
· patelnia grillowa / lub zwykła z żeliwną rączką

Piersi kurczaka czyścimy, myjemy i obsuszamy ręcznikiem papierowym.
Wrzucamy do torebki foliowej, dorzucamy do niej 2 łyżeczki czubate oregano, 1 łyżeczkę słodkiej papryki, ½ łyżeczki pieprzu, ½ łyżeczki soli, 4 łyżki oliwy z oliwek, sok z 1 cytryny.
Zamykamy/zawiązujemy torebkę i mieszamy składniki tak aby obkleiły nam całe piersi z kurczaka.

Na patelnię wlewamy 2 łyżki oliwy z oliwek rozgrzewamy ją. Przekładamy piersi kurczaka i smażymy po 5 min z każdej strony na średnim ogniu.

Zdejmujemy z patelni, obwijamy każdą pierś z kurczaka boczkiem /po ok. 2 plastry. Przebijamy rozmarynem i układamy na patelni grillowej.
Dosypujemy na patelnię pomidorki i cytrynę pokrojoną na ćwiartki. Wszystko polewamy sosem po smażeniu kurczaka.


Wkładamy do piekarnika na opcję grill+termoobieg lub jeśli nie posiadacie na samego grilla 1, na około 15 minut / środkowa półka.

Podajemy niezwłocznie po grillowaniu.

Smakuje idealnie ze „Szpinakiem Doskonałym” przepis kolejny.

13 listopada 2011

Idealnie kończący się idealny długi weekend.

Brioszki cytrynowo - lawendowe z kurkumą i konfitura z pomarańczy.


Przepis na 8 Brioszek:

· 500g białej maki 450’ przesianej dwukrotnie
· 100g roztopionego masła
· skórka z jednej sparzonej uprzednio cytryny
· sok z jednej cytryny
· 3 łyżki kwiatów lawendy / najlepiej z ogródka
· 240ml letniego mleka
· opakowanie suszonych drożdży
· 100g cukru pudru
· 2 jajka wiejskie
· szczypta soli
· 2 łyżki miodu
· 1 łyżeczka kurkumy w proszku

Do miski przesiewamy mąkę, wrzucamy drożdże, cukier puder i roztopione masło. Zaczynamy wszystko mieszać ręcznie lub w mikserze. Dodajemy resztę składników, na końcu wbijamy dwa jaja. Gdy wyrobimy masę na gładką, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 30min. Po tym czasie ponownie wyrabiamy masę ok. 10 minut. Pozostawiamy pod ściereczką na ok. jedną godzinę.

Rozgrzewamy piekarnik do 200C. Formy do muffinów smarujemy na dnie masłem.
Rozdzielamy ciasto na równe kule i układamy w blachę.
Pieczemy 15 minut w 200C oraz 5 min w 150C.



Konfitura pomarańczowa 3 słoiki lub ok. 800g:

· 500g pomarańczy
· sok i skórka z połowy cytryny
· 500g żelującego cukru brązowego

Pomarańczę zlewamy wrzątkiem, odkrawamy skórkę i kroimy na cieniutkie plasterki. Resztę pomarańczy obieramy kroimy na kostkę. Do garnka z grubym dnem wrzucamy pomarańczę, sok z cytryny i skórkę owoców oraz zaczynamy dodawać stopniowo żelujący cukier.

Słoiki wyparzamy w piekarniku lub garnku. Jak tylko konfitura stanie się gęsta przekładamy gorącą do słoików, zakręcamy mocno i układamy na ściereczce do góry nogami.


 
Podajemy ciepłe z konfiturą pomarańczową oraz herbatą z imbirem i miodem.

Smacznego.

3 listopada 2011

Zupa krem z pomidorów, grillowanej dyni z domowym pesto.

Coś na szybko, cos dla bardzo zglodniałych i zabieganych. Cos so można przelać do termosu lub kubka termicznego i łyk tej złotej zupy przeniesie Was w ciepłe miejsca...

Zupa krem z pomidorów, grillowanej dyni, przyprawiona łyżką domowego pesto.



4 pomidory / najlepiej malinowe / ze skórą, kroimy na ćwiartki usuwamy korzeń/pozostałosć łodygi

3 marchewki / obrane kroimy na mniejsze elementy /
2 szalotki / j.w /
3 ząbki czosnku / j.w /
1 opakowanie ciecierzycy z puszki
1 pierś kurczaka
ok. 350g dyni / waga już po obraniu ze skóry i miąższu /
sól morska wg.uznania
pieprz ziołowy
tymianek
szałwia

W garnek wlewamy ok. 200g wody, tak aby delikatnie jedynie przykryła pierś kurczaka i nastawiamy na średni gaz.

Wszystkie składniki układamy na brytwance, polewamy dość intensywnie oliwą z oliwek, solimy najlepiej solą morską i wkładamy do pieca na grill na 25min na najniższy poziom.
Nie martwcie się jak nagle zobaczycie, że skóra na waszych pomidorach robi się lekko zwęglona, to ona właśnie nada rewelacyjny i wyrazisty smak Waszej zupie.

Po tym czasie całość przekładamy do garnka z kurczakiem, doprawiamy pieprzem, szałwią i tymiankiem gotujemy ok. 15 minut, mielimy blenderem aż do uzyskania jednolitej konsystencji.

Przed podaniem na każdą szklankę nakładamy łyżkę domowego Pesto:

· Pęczek bazylii
· Pęczek pietruszki
· Utarty drobno grana padana – 2 czubate łyżki
· 150ml b. dobrej jakości oliwy z oliwek
· Orzeszki piniowe uprażone uprzednio na patelni – 2 łyżki
· Ząbek czosnku
Wszystko do blendera i gotowe!
Termosy i kubki termiczne w dłoń!!!
Smacznego!

2 listopada 2011

Figowy sernik na kruchym cieście.

Odkąd doskonale opanowałam przygotowanie, wałkowanie i pieczenie ciast kruchych nie ma tygodnia bez tarty na słodko lub ostro.

Zawsze do tego typu przepisów podchodziłam z pewną wstrzemięźliwością gdyż cały proces paprania się i rozrywającego się ciasta podczas wałkowania doprowadzał mnie do gorączki i rozpaczy. Po tej scenie porzucałam wałek na długie miesiące i z obrazą majestatu nic nie chciałam słyszeć o żadnych kruchych ciastach! A kysz!

Do momentu aż nie obejrzałam kilkunastu programów z Panem Michel Roux...

Ten leciwy Pan prowadzi w Londynie znakomita restaurację Le Gavroche oraz The Waterside w Bray. Posiada 3 gwiazdki Michelina i wiele znakomitych odznaczeń w tym Order Imperium Brytyjskiego i Legii Honorowej. Anglia zajada się jego potrawami a czemu My mamy tego nie robić?

Chciałabym bardzo podziękować Panu Roux Seniorowi /syn też poszedł w jego kulinarne ślady/ za radość tworzenia tart słodkich i wszelkich możliwych, jakie nam przywlecze wyobraźnia! Bo tak naprawdę jedynie ona jest ograniczeniem tego, co się w nich znajdzie!

A że mamy jeszcze końcówkę sezonu fig to, jakże bym się mogła nie pokusić o sernik na kruchym cieście z figami i syropem klonowym!



Ciasto kruche słodkie: /przepis na dwie porcje, drugą zostawiam w lodówce i robię w tygodniu/

· 250g maki Szymanowskiej podwójnie przesianej
· 100g masła pokrojonego w kosteczkę /wyjmuje z lodówki dopiero, gdy je wkrawam do ciasta/
· 100g cukru pudru, przesianego przez sitko
· szczypta soli
· 2 jaja wiejskie o temperaturze pokojowej / absolutnie nie mogą być bezpośrednio z lodówki/
W miskę przesiewamy mąkę, wrzucamy do niej masło i cukier puder oraz sól. Zaczynamy delikatnie ugniatać całość opuszkami palców / nie całymi dłońmi gdyż nie chcemy podnieść temperatury masła, aby się rozpuściło /. Stopniowo zagniatamy mąkę i rozcieramy opuszkami palców całość aż zaczną się tworzyć grudki. Wbijamy do osobnej miseczki jajka i przelewamy do naszej miski. Zaczynamy dokładnie ugniatać ciasto dłońmi, jeśli wyszło Wam bardzo, ale to bardzo klejące dodajcie odrobinę maki.
Formujemy z ciasta kulę i wkładamy w worku foliowym do lodówki na 30 min.

Farsz:
· 6 fig
· 100g cukru
· 600ml wody
· 400g serka ricotta
· 4 żółtka
· łyżeczka esencji waniliowej
· skórka z jednej cytryny / przed starciem pamiętajcie by zlać owoc wrzątkiem /
· 2 łyżki syropu klonowego + łyżka do polania / można zastąpić miodem ewentualnie /

Odcisnąć ser na sitku. Przełożyć do miski, dodać żółtka i esencję waniliową. Zamieszać aż składniki się połączą. Dodać 50g cukru, skórkę cytrynową i miód i starannie połączyć wszystkie składniki.

Do rondla włożyć figi zalać wodą i 50g cukry gotować na lekkim ogniu 10 min, wyjąć do ostygnięcia na papier.

Wyjmujemy ciasto z lodówki, dzielimy na pół. Sypiemy blat i wałek mąką, z ciasta formujemy kulkę i delikatnie wałkujemy na idealny okrąg, po każdym przewałkowaniu delikatnie odkręcamy ciasto na druga stronę i posypujemy mąką. Zwijamy ciasto na wałek i przekładamy na formę do tart. Ugniatamy delikatnie kciukiem, aby idealnie dotykało blachy, odcinamy pozostałe ciasto odgórnie, nakładamy na ciasto papier do pieczenia i wysypujemy fasolki do pieczenia / ja mam takie pudełko już na stałe gotowe /. Wkładamy tarte na 10 minut do lodówki. Uwaga! Jeśli nie włożycie ciasta teraz do lodówki to opadnie Wam na wysokość! Nam zależy na idealnej wysokości gdyż będziemy wylewać na tarte masę serową.

Wstawiamy piekarnik na 180C. Wstawiamy do niego tratę na 12min, wyjmujemy fasolki i wstawiamy na ponowne 5 minut.

Mieszamy masę serową przelewamy dokładnie na kruche ciasto. /uwaga jeśli Wam zrobiły się jakieś dziury lub opadł jakiś bok z odkrojonej tarty lub części która Wam została na druga tarte dorabiacie i do piekarnika na 3 min /.

Tratę pieczemy 30 minut w 160C. Po ostygnięciu kroimy figi na plastry i polewamy syropem klonowym.

Uwaga, szybko znika z talerza. Ja się znowu nie załapałam!

30 października 2011

Cantucci, ciasteczka z Prato.

Będąc w sierpniu z przyjaciółmi z Toskanii mogliśmy bez ograniczeń objadać się lokalnymi słodkościami oraz regionalnymi potrawami. W każdej piekarni o świcie leżały stosy świeżo wypieczonych Cantuccini, które w okolicach 16:00 całkowicie znikały! Codziennie mówiłam sobie aby je kupić i codziennie szłam do sklepu dopiero gdy robiło się chłodniej i mogłam jedynie popatrzeć na puste pojemniki ...

Pierwszą rzeczą jaką ugotowałam po powrocie z Toskanii były kwiaty cukini które mozolnie udało mi się dowieźć autem, a drugą właśnie ciasteczka z Prato, bo taka jest ich oryginalna nazwa. Te kruche ciasteczka pochodzą z Prato, miasteczka położonego nieopodal Florencji. We Włoszech podaje się je na koniec posiłku z klieszkiem Vin Santo lub Espresso w którym są maczane.



Przepis na 3 słoje ciasteczek:


· 2 filiżanki nieobranych migdałów
· 4 żółtka
· 2 białka
· 2 i ¼ filiżanki cukru drobnego
· 4 i ½ filiżanki maki pszennej / podwójnie przesiewajcie /
· szczypta soli
· mąka do blachy lub silikonowa wkładka do pieczenia
1. Migdały prażymy w piekarniku 5 minut w temperaturze 200C. Gdy już trochę przestygną obieramy ze skórki i siekamy nożem.
2. Żółtka ucieramy z cukrem na gładką masę, stopniowo dodajemy migdały, mąkę, białka i sól. Wyrabiamy ciasto i zostawiamy na 20min.
3. Przenosimy na blat wysypany mąką. Dzielimy na 4 kawałki i robimy z każdego cylindry /jak na kopytka/ o średnicy ok. 1cm.
4. Przenosimy każdy na blachę / ja piekłam po 2/ i pieczemy 25min w piekarniku 190C.
5. Wyjmujemy z piekarnika i kroimy ukośnie wkładamy ponownie na 200C 10min lub do czasu aż będą lekko brązowe.
6. Odstawiamy do ochłonięcia na całą noc. Wkładamy do słoików.

Ja jem codziennie rano z filiżanką kawy. Polecam.



Mgła...już pełnia jesieni i wspomnienia.


W 2007 roku kiedy dowiedziałam się niemalże z dnia na dzień że przenoszę się do Poznania poczułam jakby coś się zakończyło. Ja rodowita Warszawianka z krwi i kości z babci, dziadka i pradziadków i ich pradziadków nie wyobrażałam sobie jak można mieszkać gdziekolwiek indziej.

Pogrążyłam się w niesamowitym smutku i rozpaczy i absolutnie nie pozwalałam aby mój mózg mógł się oswoić z tą jakże dramatyczną informacją.

Moje drogocenne przyjaciółki, cześć im i chwała, wykazały nadwyraz wielki pokład cierpliwości robiąc i przychodząc na cotygodniowe moje pożegnalne imprezy. Nigdy Wam tego kochane A,JJ,K,W /w kolejności alfabetycznej żeby nie było/ nie zapomnę! Żegnałam się ze Wszystkimi jakbym wyjeżdżała co najmniej na Antarktydę lub Kamczatkę bez biletu powrotnego, ale cóż wtedy zrozumiałam że powiedzenie drzew się nie przesadza / specjalnie nie użyłam pierwszego kawałka bo się z nim nie identyfikuje na razie/ jest całkowicie adekwatne do sytuacji która mnie spotkała...

Początki mojej nowej miłości z Wielkopolską nie były łatwe, ale nauczyliśmy się wzajemnie szanować, a przecież poszanowanie w związku to podstawa.

Jestem teraz wdzięczna za rzeczy które mnie omijały w pędzie korporacyjnym a na które mam teraz czas. Kocham sadzić kwiaty w ogrodzie, pielić, gotować, chodzić w weekendy na rynek tudzież targ po świeże zakupy od rolników, leżeć na tarasie i słyszeć jak szumi wiatr lub śpiewają ptaki, układać drewno do kominka, odgarniać śnieg z podjazdu i chodzić do sklepu w zabłoconych kaloszach i rozciągniętym swetrze. Perfidnie znalazłam to cudowne miejsce do mieszkania, mam do granicy Poznania 600m ale w nim nie mieszkam, bo niestety pomimo piękna tego miasta jestem wierna a moje serce należy do Warszawy...

25 października 2011

Suflet czekoladowy.

Jeśli prowadzisz zdrowy tryb życia lub jeśli właśnie postanowiłeś/łaś udać się na dietę lub nie objadasz się czekoladą na kolacją...to nie jest potrawa dla Ciebie!

Życie jest proste i wymaga prostych rozwiązań, doszłam niedawno do wniosku że na wielu stronach, w wielu książkach można odnaleźć tysiące skomplikowanych i przekombinowanych potraw. Wchodząc do restauracji widzimy w kartach menu niezliczoną ilość potraw z których połowy składników nie rozumiemy a większość nazw jest ta udziwniona że łamiemy język próbując wypowiedzieć nazwę kelnerce/owi.

Prostota to bardzo często klucz do ideału przepych rzadko kiedy znajduje amatorów zarówno w potrawach jak i w życiu...zatem do dzieła obżartuchy! Zakasujcie rękawy i do SUFLETÓW.

Uwaga ostrzegam że potrawa jest tak sycąca iż powoduje mimowolne znalezienie się w pozycji horyzontalnej na dłuższy czas. Dla łowców rozkoszy podniebienia polecam włożyć po kulce lodów waniliowy na każdy suflet przed podaniem.



Przepis na 2 suflety w kokilkach z dnem 10cm:

* ok.10g masła do wysmarowania foremek
* 10g cukru kryształ drobnego do foremek
* 15g kakao
* 10g 80% czekolady
* 3 białka / temperatura pokojowa!/
* 10g cukru pudru
* szczypta soli

Krem cukierniczy:

* 90g mleka
* 20g drobnego cukru
* 1 żółtko
* 10g mąki / dwukrotnie przesianej /

Posypka:

* cukier puder
* opcjonalnie lody waniliowe choć ostrzegam!

1. Foremki żaroodporne smarujemy masłem i wysypujemy cukrem. Odstawiamy.

2. Rozgrzewamy piekarnik na 200C.

3. Przygotowujemy krem cukierniczy. Do garnuszka wlewamy mleko zagotowujemy, w misce rozcieramy dokładnie cukier + żółtko. Dodajemy stopniowo przesianą mąkę, mieszamy tak długo aż się dokładnie połączą. Dolewamy partiami gorące mleko stale mieszając. Przelewamy całość do garnuszka i mieszamy energicznie trzepaczką. Musi nabrać całość konsystencji budyniu. Odstawiamy i przykrywamy folia do ostygnięcia. Po chwili dodajemy do 1/2 kremu kakao i czekoladę, mieszamy.

4. Białka ubijamy na gęstą pianę z dodatkiem cukru i szczyptą soli, ubijamy tak długo aż piana będzie bardzo gęsta. Wlewamy do niej 1/3 kremu mieszamy trzepaczką, resztę kremu dodajemy i mieszamy już delikatnie łyżką.

5. Foremki wstawiamy do piekarnika w miseczkach z wrzątkiem wypełnionym do połowy. Pieczemy 12 min.

Podajemy natychmiast po wyjęciu opruszone cukrem pudrem i/lub lodami.



Smacznego!!!







4 października 2011

Tarta czekoladowa z malinami i miętą.



Poniższy przepis jest potwierdzeniem, że nawet na działce w mega "prowizorycznych" warunkach można przygotować deser samego Michel Roux.

Teraz maliny maja niesamowity smak słodsze od najsłodszych jakie jadłam w tym roku!
Zaczynamy dziś jednym z dwóch deserów :

Tarta z malinami, miętą i gorzką czekoladą wg. Michel Roux.



240g ciasta kruchego z całymi jajkami /poniżej przepis na większą ilość, resztę możecie zamrozić lub zrobić w tygodniu inną tartę/:
  • 250g mąki szymanowskiej podwójnie przesianej
  • 100g masła pokrojonego w kostkę nie bardzo rozmiękczonego
  • 100g cukru pudru, dwukrotnie przesianego
  • szczypta soli
  • 2 jajka o tempertaurze pokojowej
Naszykuj miskę, wyjmij z lodówki masło pokrój w kostkę, wyjmij dwa jajka wbij do małej miseczki. Pozostaw w temperturze pokojowej na 15/20min.

Do miski przesiej mąkę, wrzuć masło, cukier, sól. Zacznij delikatnie mieszać czubeczkami palców.
Wrzuć dwa jajka i dalej rozrabiaj delikatnie ciasto. Jak złapie lekką konsystencję, owiń folią i włóż do lodówki na 30/45min.

Oddziel z ciasta 240g i rozwałkuj na bardzo cienką grubość. Wyłóż nim płytką tortownicę lub foremkę do tart o średnicy 20cm. Bardzo dokładnie ugniataj boki. Nagrzej piekarnik na 190C.
Nakłuj ciasto widelcem na dnie, wyłóż papierem do pieczenia i wysyp specjalnymi kamyczki do pieczenia /ja mam specjalne pudełko z cieciorką i fasolką suszoną które używam do tych celów/.
Dociskamy kamyczki/fasolkę i wkładamy do piekarnika na 180C na 10minut. Po tym czasie zdejmujemy papier z kamyczkami/fasolką i wkładamy tartę do piekarnika na kolejne 5 min na 160C.

Nadzienie / polewa / dekoracja:
  • 250g malin
  • 250ml śmietany kremówki 36%
  • 200g gorzkiej czekolady o jak największej zawartości kakao
  • 25g glukozy
  • 50g masła
  • garść mięty
Zostaw ok 20 najładniejszych malin, resztę przekrój na pół, delikatnie wymieszaj z miętą i ułóż na spodzie ciasta.

Polewa: w rondlu o grubym dnie zagotować lekko śmietanę. Zdjąć z ognia dodaj pokruszoną czekoladę i glukozę, ubijaj powoli mikserem dodająć masło.
Gotową masą zalej maliny na cieście. Odstaw do ostygnięcia czekolady a następnie wstaw do lodówki na przynajmniej 1h.

Ciasto należy kroić na kawałki bardzo ostrym nożem, aby kawałki ładnie wyglądały sugeruje moczenie noża w gorącej wodzie. Kawałki dekorujemy pozostawionymi malinami.

Smacznego

9 września 2011

Sagra della Bistecca / Cortona



Sagra della Bistecca odbywa się corocznie w tym sammym miejscu, w Cortonie na placu w około fontanny.
Wszędzie rozstawione są stoły, wchodząc kupuje się bilet za 25E w zamian za co otrzymujemy butelkę wina czerwonego, butelkę wody, miskę gotowanej fasoli w pomidorach, miskę pomidorów w talarkach, chleb i wielki kawał mięsa!


W mieście przygotowano w tym roku ponad w tym 4,5 tysiąca takich ogromnych kawałków steków. Grillują się na niewyobrażalnie wielkim 14-metrowym ruszcie w centralnej części parku zaraz przy wejściu dla gości. Wokół rusztu skaczą jak poparzeni kucharze.
Podział zadań przy tym wielkim ruszcie jest idealnie podzielony, kto inny dorzuca do paleniska, kto inny spryskuje je wodą i kto inny wrzuca mięso na ruszt, a kto inny sieka wielkie befsztyki, kucharze wyposażeni w długie widły podrzucają i przewracają mięso, robią show dla turystów, śmieją się i pozują.





Każda bistecca waży 500-700 gramów, to ogromny kawał mięsa baaa nawet mogę szczerze powiedzieć że tak wielki że nie wiem jak go zjadłam, z chrupką skórką z wierzchu, surowego w środku. Starcie z takim kawałem mięsa wymaga odpowiednich możliwości, pustego żołądka, a trening należy zacząć już chyba we wczesnym dzieciństwie.





Ale mogę być z siebie dumna...na koniec pozostała na talerzu jedynie wielka kość po tej wspaniałej uczcie!