31 sierpnia 2010

30 sierpnia 2010

Wędzony łosoś na sałacie


Nie mam czasu, nie mam czasu.

Nie, po prostu nie mam siły na nic skomplikowanego, wysublimowanego, co wymaga smażenia, pieczenia, wędzenia i ogólnie długieeeego "pitraszenia".

Miał być "Spartakus, piach i krew", ale się nie nagrał, miało byc białe wino ale wolę czerwone i co z tego że ryba.
I ogólnie miało być inaczej, ale co zrobić.


Wędzony łosoś na sałacie z pomidorami.





Lista zakupów dla 2 os:
  • łosoś wędzony na zimno 150g
  • rukola
  • sałata lodowa
  • pomidorki koktailowe
  • pomidory suszone w oliwie
  • kapary w zalewie
  • musztarda dijon
  • ocet balsamiczny
  • ocet winny biały
  • oliwa z oliwek pomarańczowa
  • pieprz


Sos: do szklanki wlewamy, 6 łyżek oliwy, łyżeczkę musztardy, łyżeczkę kaparów, 1/2 łyżeczki octu winnego białego lub 1/2 cytryny, pieprz, ocet balsamiczny 10 kropli. Mieszamy bardzo dokładnie.

Na talerzu układamy: sałatę lodową, rukolę, pomidorki koktailowe przecięte na pół, pomidory suszone w oliwie i wszystko polewamy sosem.
Na górę układamy łososia.




Podajemy z bagietką.

Smacznego....


29 sierpnia 2010

Sernik NY z malinami na zamówienie....


Droga Sąsiadko,
Jakże bym mogła Ci odmówić sernika z malinami i czekoladą.

Sie mówi, sie ma kochana N.

Mam nadzieje że będzie smakował!



NY cheesecake.

Lista zakupów na formę 24cm:

  • masło śmietankowe

  • 2 jaja + żółtko

  • 600 g twarogu śmietankowego / ja użyłam JANA/

  • 250 ml śmietany 18% gęstej / Danone/

  • 150 g cukru pudru

  • łyżka esencji waniliowej

  • cukier puder waniliowy jedna torebka

  • 80 g czekolady gorzkiej

  • 150 g ciastek owsianych np: San

  • 30 g płatków migdałowych

  • opakowanie malin




Ciastka kruszymy wrzucamy do miksera, na patelni prażymy migdały na lekko złoty kolor i dodajemy do ciastek. Wszystko miksujemy bardzo dokładnie. Na tej samej patelni roztapiamy 60 dkg masła, wlewamy je do zmiksowanej masy, dalej miksujemy aby się połączyły.
Formę samrujemy dokładnie masłem, wysypujemy rozdrobnioną masę i dokładnie ugnietamy na dnie formy.
Pieczemy 15min w piekarniku uprzednio nagrzanym na 170C.
Nastawiamy kąpiel wodną i roztapiamy całą czekoladę.
W tym czasie w misce łączymy : ser, śmietanę, jaja, cukier puder, cukier waniliowy, esencję. Mieszamy bardzo dokładnie aby wszystkie składnik miały kremowy wygląd.
Wylewamy masę na blachę z upieczonym dnem, lekko stukamy blachą aby pozbyć się bąbelków powietrza.
Na gorze układamy maliny tak aby wystawały jedynie delikatnie ponad masę.
Na górę rozlewamy czekoladę i lekko ją "rozmazujemy" łyżeczką.




 
Całość wstawiamy na 40/45 min do piekarnika w temperaturze 150C.
Po tym czasie bardzo delikatnie uchylamy drzwiczki piekarnika pozostawiając wewnątrz ciasto.
Wyjmujemy sernik dopiero po 4/5h.


 
Kroimy i podajemy z malinowym sosem ....

Mam nadzieję że smakowało.

28 sierpnia 2010

Lecz co jak nie leczo!




No i koniec. Tak najwyraźniej jesień zagościła już na dobre.
Liście z czereśni ospale opadają na trawę, kret ożył po upałach, komary rypią w mniejszym stopniu, no i ta temperatura.
Odpalam kominek, otwieram Bergerac i zaczynamy jesienne żniwa. A jak jesień to pierwsze Leczo.

Leczo z chorizo.

Na moim stole sporadycznie gości papryka, no z wyjątkiem grilowej w oliwie.
Ł nie przepada za nią, siedzi i dłubie w jedzeniu, dłubie aż nie wydłubie najmniejszego kawałka. Tak więc moje leczo jest specjalnym ukłonem dla "niepaprykowców".



Lista zakupów na 4 os:
  • chorizo paprykowe
  • 8/10 pomidorów malinowych/bycze serca
  • 2 ząbki czosnku
  • oliwa z oliwek
  • bakłażan
  • cukinia
  • kabaczek
  • kiełbasa wiejska
  • cebula
  • papryczka chili
  • słodka papryka w proszku
  • pieprz
  • sól
  • tymianek
  • pieczywo
Na patelnię wlewamy oliwę, rozgrzewamy. Wsypujemy pokrojone w kostkę czosnek, cebulę i chorizo. Po ok 5 minutach dodajemy pomidory, kabaczek, cukinię, kiełbasę wiejską i doprawiamy papryką slodką solą i pieprzem. Przykrywamy szczelnie i duzimy ok 25min. Mieszamy sporadycznie. Po tym czasie odkrywamy, dodajemy tymianek, sprawdzamy czy nie dodać soli. Duzimy jeszcze 10/15 min bez przykrycia w celu odparowania płynu.



Nakładamy na talerze, proponuje podać z chrupiącą bagietką.





Smacznego.


24 sierpnia 2010

Królewski krem z dyni.

"A gdy już zniknęły w lesie
Śliczna się melodia niesie
A z nią piękna wróżka przybywa
Wróżka i to wróżka żywa.
Uśmiechnęła się wróżka miła
I do Kopciuszka tak przemówiła ...
A potem zamieniła myszki cztery
W piękne ogniste ogiery
Dynia wnet stała się karocą
A szczur stangretem wiadomo, po co
By lejce trzymał ognistych koni ... "



Królewski krem z dyni
wg. Le Cordon Bleu

Lista zakupów na 6os:
  • 1 kg dyni
  • 4 ziemniaki
  • 2 marchewki
  • galka muszkatałowa
  • pieprz
  • sól
  • liście szałwi
  • śmietana
  • 1,2l rosołu z kury
  • 1 trawa cytrynowa lub mała łyżeczka trawy cytrynowej ze słoiczka
  • 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego lub 3 duże pomidory bez miąższu
  • ryż


Warzywa kroimy w mniejsze elementy. Wrzucamy do garnka, zalewamy rosołem, posypujemy pieprzem, solą oraz ścieramy gałkę muszkatałową. Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszamy gaz. Przykrywamy szczelnie, gotujemy 30/40min.
Wyjmujemy trawę sytrynową jeśli dodaliśmy do gotowania w całości.

Całość wlewamy do blendera i bardzo dokładnie mielimy. Dolewamy do zupy 100ml śmietany lub jogurtu. Dokładamy 8 listków szałwi i dalej mielimy.

Gotujemy ryż do zupy.



Do naczynia wsypujemy ryż, wlewamy zupę, dekorujemy liściem szałwi lub śmietaną.



Smacznego.




22 sierpnia 2010

Malinowa tarta do góry nogami.

Tarta Tatin czyli odwórcona tarta, to chyba jednen z najprostszych deserów jaki znam. A w dodatku można ją zrobić z każdym owocem, dosłownie z każdym na jaki macie w danej chwili, miesiącu ochotę.

Tarta powstała w 1898 roku w Lamotte-Beuvron. Za jej twórczynię uważa się Stéphanie Tatin, która wraz z siostrą Caroline prowadziła hotel i restaurację, istniejącą do dziś. Pewnego razu, przygotowując zwykłą tartę z jabłkami, najpierw wyłożyła formę jabłkami, a dopiero potem przykryła je ciastem. Efekt okazał się zaskakujący, zwłaszcza że Stéphanie tartę podała na gorąco.
Tarta szybko stała się popisowym daniem Hotelu Tatin, a przepis rozprzestrzenił się po całym regionie Sologne. Swoją międzynarodową sławę zawdzięcza prawdopodobnie Louisowi Vaudable – restauratorowi z Paryża, który spróbował tarty podczas swojego pobytu w Lamotte-Beuvron, a następnie dodał ją do menu prowadzonej przez siebie restauracji Maxim's.
Mieszkańcy Lamotte-Beuvron założyli stowarzyszenie La Confrérie des Lichonneux de Tarte Tatin, które ma promować i bronić prawdziwej tarty Tatin. Jego członkowie noszą specjalne stroje, podobne do tych, które dawniej odświętnie noszono na wsiach – niebieskie bluzy, czerwone chusty i czarne kapelusze. Co roku organizowane jest święto i targ, podczas których można dokonać degustacji tarty.*


Moja tarta na dzisiejszą kolację jest malinowa, słodka i pachnie niesamowicie.



Malinowa tarta Tatin.

Lista zakupów:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego świeżego
  • masło śmietankowe
  • drobny cukier
  • opakowanie malin
Wstawiamy piekarnik na termoobieg na 180C.
Rozwijamy ciasto na blacie kuchennym, kładziemy na nim patelnię na której będzięmy smażyć, odrysowujemy nożem na cieście górę patelni.
Na patelni roztapiamy masło, gdy zacznie delikatnie skwierczeć wsypujemy 4 łyżki cukru. Potrząsamy patelnią aby cukier równomiernie się topił. Wsypujemy na patelnię maliny, potrząsamy aby oblały się masłem z cukrem. Ponownie posypujemy maliny 5/6 łyżkami cukru i potrząsamy patelnią. Po ok 5/6 minutach zdejmujemy patelnię z gazu na górę kładziemy delikatnie odkrojone pod wymiar ciasto.
Wkładamy patelnię na 15/18 min do rozgrzanego piekarnika.
Po wyznaczonym czasie na górę patelni nakładamy talerz i jednym ruchem przekręcamy ją do góry nogami.
Ciasto powinno opaść na talerz. Maliny będą sprawiać wrażenie że są rzadkie. Pozostawcie talerz z tartą na ok 15 min do wystygnięcia, masa malinowa dzięki cukrowi zetnie sie.

Podawać samą lub z kulką lodów. Niezwłocznie zjeść całość!



Smacznego.

* info o tarcie z Wikipedia

20 sierpnia 2010

Conchiglioni rigati z sosem bolognese.

Juz miałam wyjąć z szafki makaron spaghetti, juz miałam zrobić klasyczne bolognese a tu patrzę jakieś zakamuflowane niebieskie pudełko! A w pudełku conchiglioni, o to świetnie!



Regionalna "spożywcza" różnorodność Włoch jest niepowtarzalna. Bierze się to z jej historii. Kiedyś królestwo, republika teraz kraj mają dopiero 150lat. Aż do połowy XIXw Włochy składały się z autonomicznych regionów i państw-miast, których granice pod wieloma względami istnieją aż do dziś. Nie istnieje coś takiego jak narodowość włoska, są za to rzymianie, toskańczycy,neapolitańczycy. Każdy region swoim synom i córkom od kołyski wpaja gorący patriotyzm a ludzie są dumni z lokalnych tradycji, zwyczajów, architektury, krajobrazów i ... kuchni.*

Conchiglioni rigati z sosem bolognese.

Bardzo cenię sos bolognese, gdyż jestem jak już wcześniej wspomniałam mięsożercą. A ten sos jest ukoronowaniem mięsa. Pomidory znajdują się tam jedynie do połączenia całości, nigdy nie stanowią pierwszego brzmienia, o nie! Prawdziwy sos bolgnese to mięso mięso i jeszcze raz mięso, oraz bardzo długi czas gotowania/duszenia.
Jest to sos wywodzący się z miasta Bolonia. Łatwy, ale wymagający czasu. Ja zazwyczaj robię wiekszą ilość i niewykorzystaną część zamrażam.

Składniki na sos bolognese:
  • 250g mięsa mielonego wołowego
  • 4 plastry boczku pokrojonego w drobną kostkę
  • 8 plastrów wiejskiej kiełbasy pokrojone w kostkę
  • 1 cebula pokrojona w kostkę
  • 2 ząbki czosnku pokrojone w kostkę
  • 1 marchewka starta na grubej tarce
  • 2 łodygi selera naciowego pokrojone na drobno
  • 2 lampki czerwonego wytrawnego wina
  • 2 łyżki octu z czerwonego wina
  • szczypta cukru
  • 2 lampki bulionu wołowego / jeśli kostka nie dodajemy potem soli
  • 1 łyżka suszonego oregano
  • 2 liście laurowe
  • 2 łyzki przecieru pomidorowego
  • 2 puszki pomidorów pelati w całości / jajowatych
  • pieprz / sól do smaku
  • łyżka masła
Przygotowuje dużą patelnię lub garnek z grubym dnem. Po rozgrzaniu wrzucam boczek i czekam aż zacznie puszczać tłuszcz, następnie wrzucam oregano, czosnek, cebulę, marchewkę i seler naciowy. Szkle całość na delikatnym ogniu ok 6/8min. Następnie całość zalewam pomidorami i doprowadzam do gotowania, wrzucam mięso mielone i kiełbasę. Ubijaczką do ziemniaków rozgniatam mięso w garnku na drobne elementy. Dodaje do garnka wszystkie pozostałe składniki prócz soli, masła i octu.
Pod garnkiem zmniejszam gaz do minimum i przykrywam szczelnie. Całość dusi się ok 1,5h. Co pewien czas sprawdzam czy nie ma zbyt intesywnego gazu oraz mieszam.
Po 1,5h dodaje ocet, mieszam. Sprawdzam w smaku czy sos jest dostatecznie słony, jeśli trzeba dosalam.
Wyłączam sos i dodaje 1 łyżkę masła.

Przygotowuje naczynie/naczynia żaroodporne. W garnku gotuje ok 20 muszli przez 6min. Następnie zalewam je zimną wodą i pozostawiam w garnku.


Do każdej muszli wkładam sos bolognse i okładam ją w naczyniu do pieczenia. Całość posypuje serem mozarella, parmezan i peperoncino.
Zapiekam w 160C przez 15min.

Podaje natychmiast po wyjęciu w zestawie z czerwonym winem.



*cytując Lindę Doeser

19 sierpnia 2010

Pizza domowa.


Pamiętacie kiedy jedliście pierwszą w życiu pizzę?

Ja pamiętam. Byłam wtedy w z rodzicami na wakacjach w Burgas, był rok 1986. Zawsze chodząc na plaże kupował mi tata placek drożdzowy polany sosem pomidorowym z szynką. Piekli go podobnie jak pizzę, w wielkich ceglanych piecach i miał niesamowity smak. Ten smak zawsze pojawia się kiedy myślę o pizzy, no i zapach też niesamowity!
Ogólnie uważam iż nasze pokolenie żyje w ciekawych czasach. Pamiętam otwarcie piewszych włoskich pizzeri w Warszawie, wielkie wejście na nasz rynek Pizzy Hut a potem kilometrowe kolejki do pierwszego McDonalda na Marszałkowskiej. Wow to było coś, ten tłum ludzi na ulicach i każdy chciał zjeść coś, cokolwiek byle było z napisem McDonald.
Przypomina mi się też jak nieopodal mojej babci powstawał jedna z pierwszych pizzeri, którą prowadziło dwóch Panów. Nazwali ją Positano, gdyż pracowali przez kilka lat właśnie tam w pizzeriach.
To był gdzieś rok ... 1998 lub 1989. Mała pizzeria na ul.Komarowa którą póżniej jakiś magistralny patriota przechrzcił na ul.Wołoską.
Na ścianach zdjęcia Positano, oraz tychże dwóch Panów. Jak na tamte czasy to już było super, a w dodatku pizza była robiona na oczach klientów! Niemożliwością to było! I ile składników, ile rodzajów pizzy! Ja zawsze siadałam przy stoliku obok szyby, żeby widzieć jak oni tym ciastem machają, kręcą. Przecież to niemożliwe, a przyciąganie ziemskie, to jakieś czary były dla mnie! Wcześniej widziałam takie rzeczy , ale jedynie z naleśnikami przekręcanymi na patelni a tu z takim ciastem do pizzy!
Siedziałam tam jadłam moją ulubioną pizzę, nawet pamiętam do dziś jej nazwę Fortuna i marzyłam o dalekich podróżach, choćby do takiego Positano ...


PIZZA

Lista zakupów na 2 pizze:

Ciasto na pizze:
  • torebka drożdży
  • mąka pszenna
  • oliwa z oliwek
  • miód
  • sól
  • zioła prowansalskie
  • woda
Ciasto można zrobić na dwa sposoby, albo wyrabiam je ręcznie gdy mam czas, albo wstawiam do robota kuchennego który się tym zajmuje.
W każdej z opcji składniki są te same. Do misku wsypuje 400g mąki pszennej / ja najbardziej lubię mąkę szymanowską /, dodaje drożdże, szczyptę soli oraz łyżeczkę ziół prowansalskich. Wszystko mieszam delikatnie, następnie wlewam do mąki 210ml wody, dużą łyżkę oliwy z oliwek oraz łyżeczkę miodu. Dzięki niemu ciasto będzię miało niewiarygodnie chrupiącą skórkę.
Całość mieszam tak długo aż ciasto nie będzie się kleić do rąk lub do mieszadła / ok 15/20min/.
Nastepnie miskę przykrywam bardzo szczelnie folią plastikową, owijam w ściereczkę i wkładam do piekarnika na 1,5h do wyrośnięcia / można też miskę postawić w jakieś inne bezwietrzne miejsce/.
Proszę pamiętajcie, że ciasto podwoji swoją objętość więc miska musi być większa.

20min przed końcem wyrastania, wstawiam piekarnik na 220C aby się naprawdę mocno rozgrzał.

Pizza Milano ze szparagami i jajem.

Jest to jedna z NAJ pizza Ł., apetyczny wygląd już sam mówi za siebie, jeśli nie macie swojej ulubionej a lubicie szparagi polecam.

  • 1 kula sera mozarella
  • 1/2 białej cebuli
  • 9 szparagów zielonych
  • sos pomidorowy
  • oregano suszone
  • pieprz
  • peperoncino suszone
  • salami włoskie z Milano
  • 1/2 słoika marynowanych pieczarek
  • czarne oliwki wg uznania




Ciasto dzielimy na pół, drugą połowe odkładamy do miseczki i przykrywamy ściereczką by nie wyschło.
Połowę ugnietamy najpierw rękoma delikatnie w kulę, rozpłaszczamy ją i zaczynamy wałkować.
Rozwałkowane ciasto nie musi być idealnego rozmiaru co blacha, jeśli będzie większe, przycinamy je nożem a resztki dokładamy do kolejnego.

Smarujemy blachę delikatnie oliwą z oliwek i przekładamy ciasto na blachę. Wlewamy 4 łyzki sosu pomidorowego / ja kupuje zwykły sos w butelce bo zawiera mało wody i jest esencjonalny/ i łyżką rozprowadzamy go po cieście. Następnie posypujemy sos przyprawami peperoncino, oregano i pieprzem.
Układamy cebulę pokrojoną w plasterki, odsączone pieczarki, salami, szparagi, oliwki czarne. Na koniec rozdzierając w rękach mozarelle/lub krojąc układamy ją równomiernie na całości.





Wstawiamy do piekarnika na 9 min, a temperaturę zmniejszamy do 200/210C. Po tym czasie na pizze wbijamy jedno jajko i pieczemy jeszcze 5min.



Wyjmujemy pizze na blat i przekładamy na talerz lub drewniana deskę.
Kroimy na kawałki.


Pizza Milano clasico.


A to moja jedna z NAJ...
  • 1 kula sera mozarella
  • 1/2 białej cebuli
  • sos pomidorowy
  • oregano suszone
  • pieprz
  • peperoncino suszone
  • salami włoskie z Milano
  • 1/2 słoika marynowanych pieczarek
  • czarne oliwki wg uznania

    Wszystkie składniki układam w tej samej kolejności co na poprzedniej pizzy, piekę 14 min w 200/210C.



Podaję z lekko musującym Lambrusco nieodłącznie związanym z regrionem Emilia Romagna, ale o tym przy kulejnym przepisie.


Smacznego.


18 sierpnia 2010

Szkockie naleśniki.

Aby nie popaść w śniadaniową rutynę, często zastanawiałam się czym je urozmaicić?

Dziś byłam na wizycie u Rafała, i postanowiłam zabrać w koszyku wiklinowym pare półproduktów na drugie śniadanie.
Mleko, mąka, jajko, masło, proszek do pieczenia, drobny cukier i domowy dżem z truskawkami i granatem. Proste ale i skąplikowane, zwykłe ale i urozmaicone niecodzienne drugie śniadanie!




Tak też powstały właśnie szkockie naleśniki.

Szkockie naleśniki.

Lista produktów na 2 osoby:
  • 1 jajko
  • 60 g białego bardzo miałkiego cukru
  • 280 ml mleka
  • 230 g maki pszennej
  • 30 g masła śmietankowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczi sody
W mieseczce lub szklance roztrzepujemy jajko z połową cukru / 30 g /. W garczku roztapiamy masło i dodajemy pozostały cukier, mieszamy do momentu aż cukier się nie rozpuści, zdejmujemy z gazu do ostygnięcia.
Do miski wsypujemy mąkę proszek do pieczenia i sodę, wlewamy stale mieszając masę z jajkiem oraz masło z cukrem. Mieszamy do moemtu kiedy całość nie połączy się dokładnie i stworzy gładką masę.
Następnie miskę wstawiamy do lodówki na minimum jedną godzinę, ja trzymałam 2h.

Po tym czasie wyjmujemy miskę, mieszamy ponownie masę. Rozgrzewamy patelnię i dodajemy na nią łyżeczkę masła. Małą chochlą do zupy nalewamy na petlnię masę tworząc okręgi.
Moja wskazówka, pierwsze nleśniki smażą się wolno gdyż patelnia jest jeszcze nie rozgrzana, przy kolejnych proponuje zmniejszyć płomień.
Przed każdorazowym nalaniem masy naleśnikowej, na patelni rozpuszczamy masło.




Zalecam podawanie z domowym dżemem, sezonowymi owocami lub miodem.

Smacznego

17 sierpnia 2010

Francuski luncz

Kolejna propozycja na szybki luncz w stylu francuskim.
Jest to lekko grillowana kanapka z wiejskiego chleba / ja uzyłam ekologiczny chleb orkiszowy / z szynką francuską, gruszką i serem roquefort.

Idealne danie na ciepły sierpniowy dzień, małe ale jakże sycące, pachnące tymiankiem i słodką gruszką, a dzięki serowi roquefort posiada wspaniały smak słodko-ostry. Jest to bardza popularne danie wśród Paryżan oczywiście z lampka białego wina. Ja polecam z lampką wody z cytryną, mietą i melisą.

Smacznego.


Tartines aux poires et roquefort.

Lista zakupów na 2 os.:
  • 4 kromki grube chleba najlepiej wiejskiego z orzechami
  • 4 plastry szynki parmeńskiej lub szynki bayonne
  • 1 dojrzała gruszka
  • plaster sera rokfor grubości kciuka


Gruszkę po wyjęciu gniazd nasiennych kroimy w podłuzne plasterki.


Grzanki układany w piekarniku / mikrofali  na grill i czekamy az się lekko zrumienia po bokach.

 


Układamy na grzanki po koleji: szynkę, gruszkę i ser. Wstawiamy ponownie pod grill żeby rozpuścil się ser.



Podajemy z białym winem lub wodą.

 





Viva Italia

Dziś jedynie fotograficzne wprowadzenie do potrawy pod wieloznacznie brzmiacym tytułem:

"KALUDIUSZ i "...włoskie opowieści.














Uwaga ! Strzeżcie się bo będę śpiewać piosenkę ...





16 sierpnia 2010

Kremowe penne z chili.


Mówią, że takie sosy tuczą.
Ale kiedyś mówili że ziemia jest płaska.

Wszystko trzeba jeść wg mnie z umiarem. Jeśli coś jest ciężkie nie jemy dużych porcji, a takie sosy nie pojawiają się w moim menu nawet raz w miesiącu.

Czasem trudno odmówić sobie łakomstwa, ale czego się nie robi dla przyjemności. Ja należe do osób które potrafią odmówić sobie butów, torebki, manicure ale na dobre jedzenie zawsze wyciułam ostatnia złotówkę.
Nie potrafię powiedzieć skąd to się bierze?  Z czasów komuny? Że kiedyś nic nie było a teraz jest wszystko? Sama nie wiem.





Kremowe penne z chili.

Llista zakupów:
  • makaron penne / rurki
  • mascarpone serek
  • parmezan świeżo tarty
  • żółtko / tyle żółtek ile osób je nasz makaron
  • pieprz
  • sól
  • 3 łyzki śmietany 36% w kartoniku lub innej płynnej
  •  chili czerwone 1/2 papryczki bez pestek
Przepis na 2 os.

Makaron penne / 3 garście /  gotujemy w osolonej wodzie przez czas który podano na opakowaniu. Jeśli podano 12/14min gotujemy w krótszej opcji.
W tym czasie ścieramy parmezan na małym oczku ok. 1/2 szklanki. Tniemy w paski 1/2 chili.
Po odcedzeniu, makaron solidnie przelewamy zimną wodą. W tym czasie do garnka w którym gotował się uprzednio makaron wrzucamy 1/2 opakowania serka mascarpone, wlewamy śmietnę, wbijamy 2 żółtka, chili, parmezan, pieprz i sól. Garnek jest jeszcze ciepły więc mieszając topi nam mascarpone łącząc wszystkie składniki.
Do całości wrzucamy odcedzony makaron i na bardzo małym ogniu dokładnie, od samego dołu mieszamy.
Nie umiem określić czasu gdyż to wszystko zależy od składników, jedne żółtka są mniejsze od drugich a inna śmietana jest żadsza. Mieszam aż nie poczuję że sos zrobił delikatnie gęsty. Wtedy bezpośrednio nakładam porce na talerz i posypuje parmezanem.





Uwaga:
Papryczka jest naprawdę ostra, staraj się kroić ją na zmywalnej desce nie drewnianej i trzymać ją w rękawiczkach jednorazowych lub przez foliową torebkę. Absolutnie nie dodykaj dłoniami do nozdży ani oczu. Uwaga na dzieci.



15 sierpnia 2010

Zupa kurkowa staropolska.

Zupa kurkowa niestety będzie bez ostatniego zdjęcia.
Powód, nie zdążyłam pójść po aparat i Ł mi wszystko zjadł z talerza.
Podsumowanie, była tak dobra że nie mógł się oprzeć.

Poniższa zupa kurkowa jest łatwa w przygotowaniu i bardzo sycąca. Tak naprawdę w zestawieniu z pajdą świeżego wiejskiego chleba stracza za dwa dania. W dodatku, można ją podawać na dwa sposoby.

1. Jako krem z kurek.
2. Jako zupę kurkową.

Wszystko zależy od waszej inwecji oraz upodobań, czy chcecie ją przelewać do miksera czy wolicie nabierać na łyżkę dostojne kurki w całości.





Zupa kurkowa staropolska.

Lista zakupów:

  • 0,5 kg kurek / kurki mozna mrozić więc kupcie więcej, ale nie myjcie przed mrożeniem/

  • seler

  • por

  • 4 ziemniaki

  • 2 marchewki

  • smalec / jeśli ktoś go nie jada może być masło

  • koperek nać

  • tymianek suszony 1/2 łyżeczki

  • kmin mielony 1/2 łyżeczki

  • cebula szalotka 2 szt

  • czosnek 2 ząbki

  • 3 paski swieżego chili

  • wywar esencjonalny 1L z 1 piersi kurzej , plastra ligawy, szponder z kością.

  • 1 dojrzały pomidor

  • 200 ml śmietany


W zależności jaką opcję zupy wybieramy tak też musimy przygotować warzywa.
Jeśłi będziemy robić krem, nie jest istotny rozmiar kostki. Gdy zdecydujemy się na zupę z widocznymi elementami, która wg mnie wyglada dostojniej, musimy pokroić warzywa w kostkę, średniej i małej wielkości. Kurek absolutnie nie kroimy.

Dla ułatwienia ja osobiście wywar zawsze gotuje dzień wcześniej i wstawiam do lodówki.
Młode kurki są przeważnie umazane w piachu i w ziemi, więc staram się je namoczyć w misce z wodą dzień przed gotowaniem. Nic gorszego niż zgrzytanie drobinek kwarcu między zębami.




Na patelnię wrzucamy łyżkę smalcu, gdy zacznie skwierczeć dodajemy wszystkie warzywa z wyłączniem kurek i pomidora. Przyprawiamy i szklimy ok 15min.
W następnej kolejności dodajemy kurki,pomidora pokrojonego w ćwiartki i podsmażamy całość energicznie mieszając ok 5 min.
Całość zalewamy wywarem mięsnym, kurczaka i ligawę kroimy w kostkę lub paski i wrzucamy do zupy.
Przykrywamy garnek lub patelnie i pozostawiamy na 45min.

Po tym czasie zupa jest gotowa. Wyrzucamy z niej skórę od pomidora oraz natkę pietruszki. Mielimy lub podajemy w całości. Dla smaku można zaparwić śmietaną i posypać koperkiem.

Polecam.


14 sierpnia 2010

Zupa pomidorowo - dyniowa.


Od wczoraj H ma 39,1C.

Najgorsze co może być to chore dziecko. Ogólnie nigdy bym się nie zorientowała, że jest chora gdyby nie mocne wypieki. Aż dziwne że z taką temperaturą można normalnie funkcjonować. Ja bym padła dawno.

Gdy już się zdaża, że którykolwiek z domowników zachoruje, zawsze i bezwzględnie są spełniane wszystkie jego kulinarno smakowe zachcianki. A że H od rana chciała ukraść pomidory z koszyka, postanowiłam je ugotować. Specjalnie dla niej kombinacja pomidorów, dyni, marchwi, sera mascarpone i domowych lanych klusek!

Lane kluski są dla mnie teleportacja do czasów dzieciństwa. Moja Babcia podawała mi i nie ukrywam nadal podaje zupę pomidorową i rosół z lanymi kluskami. Zapach tej zupy jest wtedy tak niesamowity, aksamitny, maślany że choćby minęło i 60 lat nie da się wymazać z mojej kulinarnej pamięci.
Lane kluski są również bardzo szybkie do przygotowania i można je zrobić w każdych warunkach, a przy tym są 3 składnikowe jajko, mąka i sól.
Tak więc nieukrywam tego, że bardzo często robiąc zupę mojej córce specjanie przygotowuje więcej lanych by samemu zjeść ukradkiem.

Dla wszystkich schorowanych kotków, na poprawę chumoru i na chorobę polecam zupę pomidorowo dyniową!





Zupa pomidrowo - dyniowa dla chorego kotka.


Lista zakupów:
  • pomidory działkowe 6/8 szt, najlepiej malinowe lub bawole serca
  • 1/8 dyni
  • 1 marchew
  • natka pietruszki pęczęk
  • ziele angielskie 6/8 kulek
  • pieprz w ziarnach mała łyżeczka
  • jałowiec w ziarnach 4
  • sól
  • łyżka masła
  • duża łyżka mascarpone
  • liść drzewa cytrynowego / lub trawa cytrynowa opcjonalnie
  • 30/40 dkg mąki
  • 1 jajko
Do garnka o pojemności 2L wrzucam pokrojone w ćwiartki pomidory ze skórą, marchewkę posiekaną, dynie tak aby pozostał nam pasek na póżniej. Całość zalewamy wodą do podziałki w garnku 2L / jeśli nie mamy podziałki to wody będzie ok 1,5L lub trochę powyżej zakrycia /, na górę układam związany nitką pęczek pietruszki / potem będzie łatwo wyjąć/ i wsypuje wszystkie przyprawy sypkie / jeśli posiadacie w domu gazę można wszystkie przyprawy ułożyć na niej związać niktą i wrzucić będzi ełatwiej wyjąć/.



                                            
         

Ustawiamy zegar na 45 min, przykrywamy szczelnie, zmniejszamy gaz.




Po tym czasie bierzemy metalowe sitko z dużymi dziórami / ale nie takimi jak cedzak do makaronu / i całość przecieramy łyżką. W ten sposób na sitku pozostają wszystkie skórki od pomidorów, jeśli nie mieliśmy gazy to i przyprawy.
Po przetarciu, ponownie przez sitko przelewamy zupę i dokładnie rozcieramy pozostałą masę, tak aby mieć pewność iż jak najwięcej udało nam się odzyskąć. Na koniec łyzką zbieramy miąższ spod sitka.

Plaster dyni który nam pozotał kroimy w drobną kostkę, wrzucamy na patelnię z łyżką masła i obsmażamy delikatnie do momentu aż dynia stanie się błyszcząca ok 10 min. Przekładamy całość do zupy i gotujemy 15 min pod przykryciem.

Czas na lane kluski.
Do małej miseczki wbijamy 1 jajko, szczyptę soli i powoli wrzucamy mąkę mieszając przy tym intensywnie widelcem. Gdy uzyskamy masę podobną do rzadkiego budyniu nie dodajemy więcej mąki. Całość dalej mieszamy aż masa stanie się jednolicie gładka.
W garczku gotujemy wodę. Woda powinna b.delikatnie wrzeć, wlewamy powoli całą masę, jednocześnie mieszamy wszystko delikatnie widelcem lub trzepaczką. Gdy całość znajdzie się już we wrzątku zminiejszamy gaz i gotujemy ok 5/6min. Przelewamy na sitko, zlewamy zimną wodą.




Przed podaniem zupę zabielamy serem mascarpone.




Dobrze że i dla mnie zostało...