3 stycznia 2011

Barszcz Borszcz...

Barszcz, buraczki, sok z buraków....

Bardzo ale to naprawdę bardzo dużo wody musiało upłynąć bym znowu pomyślała o buraku przychylnie.
Przez wiele lat na słowo burak, barszcz, ukraiński, sok z buraków, przechodziły mnie dreszcze.

Jako małe dziecko byłam totalnym niejadkiem. Nawet parówki /co w czasach komuny były nie lada osiągnięciem/ nie umiały mnie przekonać do spożywania normalnych posiłków.
Dlatego też, moja babcia usilnie dopajała mnie sokiem z buraków...dla witalności!

Teraz rozumiecie mój buraczany wstręt.
A jednak, jak już napisałam, burak powrócił na mój stół.
Najpierw jako tarte zasmażane buraczki a z czasem jako barszcz na wigilijnym stole i lekarstwo na zmęczoną głowę po wielogodzinnych dyskusjach przy winie.

Mój barszcz jest idealny dla leniuchów, za dużo przy nim nie trzeba robić a smak rekompensuje cały czas spędzony do jego przygotowania.
Jest słodki i podany gościom rozkochuje ich w tej polewce!


Barszcz...po prostu.

  • 1,5kg buraków średniej wielkości / obieramy ścieramy na grubej tarce lub w malakserze
  • 2 marchewki kroimy w słupki
  • 2 pietruszki korzeń kroimy w słupki
  • 1/2 główki średniej kapusty
  • 4 ząbki czosnku / nie Chińskiego/
  • 5 suszonych prawdziwków
  • 5 gożdzików
  • 5 ziaren ziela angielskiego
  • łyżka ziaren pieprzu czarnego
  • 5 ziaren jałowca
  • skórka z jednej cytryny
  • nać pietruszki
  • 2 łodygi kopru włoskiego
  • 3 jabłka ze skórą bez gniazd nasiennych
Warzywa wkładamy do garnka, zalewamy pow 4cm wodą
Całość gotujemy ok 1,5h na średnim ogniu.
Zdejmujemy z gazu, odstawiamy w chłodne miejsce,lub zostawiamy w kuchni na oknie na noc.

Rano przlewamy przez sitko.
Do czystego wywaru dodajemy 1/4 kostkę masła, łyżkę octu z czerwonego wina, sól, otarty majeranek i pół szklanki soku z żurawiny / do kupienia w sklepach eco/.



Podajemy w kubeczku z uszkami lub kołdunami.
A do pracy można zabrać w kubku termicznym i dzień jakoś szybciej mija...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz