18 stycznia 2011

Tiramisu = Poderwij mnie

Tiramisu...

Jakoś nigdy nie przykuło mojej uwagi, iż w języku włoskim tiramisu znaczy / poderwij mnie.
Może to banał, może i Wy o tym wiedzieliście, ale Ja nie.

I ten banał zmienił całkowicie podejście do tego banalnego włoskiego deseru.
Zawsze lubiłam go robić!
Pamiętam czas kiedy robiłam go permanentnie na weekend.
Dodawałam do niego maliny, truskawki, jagody, oblewałam karmelem.

Ale teraz ta jego prostota w połączeniu ze znaczeniem tego słowa wprowadziła mnie w stan bardzo błogi...
...a że goście mają być za 1h to nic innego na deser nie wymyślę!




Składniki na 6 szklanek od whisky:
  • 1 opakowanie serka mascarpone
  • 4 wiejskie jaja
  • 120g cukru białego drobnego
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 100ml whisky
  • szklanka bardzo mocnej kawy
  • biszkopty kocie języczki
  • kakao do dekoracji
  • szczypta soli.
Oddzielamy białka od żółtek.
Miskę z żółtkami stawiamy w kapieli wodnej, dodajemy cukier i delikatnie ale ciagle mieszamy, dodajemy ser mascarpone i mieszamy do momentu aż składniki się nie połączą.
UWAGA: kapiel wodna musi być delikatnie ciepła inaczej zrobimy jajecznicę.

Białka ubijamy na sztywno w misce z dodatkiem szczypty soli i cukru waniliowego.

Żółtka zdejmujemy z kąpieli wodnej, dodajemy bialka i bardzo delikatnie łączymy.



Do kawy wlewamy whisky.

Do szkalnek kruszymy biszkopt / po dwa na dno.
Łyżką wlewamy płyn kawowo/whisky.
Nalewamy masę jajeczną.
Kruszymy po 2 biszkoty podlewamy je kawą i wlewamy masę.
Czynność powtarzamy 3 razy.

Na koniec wlewamy masę, dekorujemy kako i układamy na najniższą półke w lodówce na min.1h.

U mnie tyle nie wytrzymało!

SMACZNEGO.

1 komentarz: